Strona główna » Czy wszyscy Chińczycy są „żółci”?

Czy wszyscy Chińczycy są „żółci”?

przez Antoni Radziwiłł

Tak uważano od stuleci, a do dziś wiele osób żyje w przekonaniu o „żółtych Azjatach”. Czy tak jest naprawdę?

Pewnie po części niektórzy odpowiedzą, że tak, ale warto pamiętać, że przekrój karnacji w Chińskiej Republice Ludowej jest ogromny. Być może nawet większy niż u nas, w Europie.
Zawęźmy nasze wywody i skupmy się na „żółtych Chińczykach”, z górskiej prowincji w południowo-zachodnich Chinach, gdzie znajduje się miejsce, o którym chcielibyśmy opowiedzieć. Magiczna prowincja Yunnan, znana z oszałamiających widoków oraz nieznana z jednej małej grupy etnicznej przypominającej niekiedy tych czarnych mieszkańców Afryki….

Wspomnijmy, że mimo etnicznego zjednoczenia w Chinach (grupa Han’ów stanowi ponad 90% populacji), znajdziemy tutaj w sumie 56 różnych grup etnicznych. Hanów można spotkać wszędzie, a 55 pozostałych grup etnicznych już nie (z małymi wyjątkami).

“Czarni łowcy brytyjskich głów”

W samej prowincji Yunnan znajdziemy aż 25 grup etnicznych (najliczniejszą grupą jest Zhuang – ponad 16 milionów „Zhuangów”), dzięki czemu nie tylko pod względem krajobrazu, miejsce to jest bardzo różnorodne.
„Czarni Ludzie”, bo tak niektórzy Chińczycy ich nazywają, to grupa etniczna Wa (czyt. „Ła”).
Jest ich w sumie 1.3 miliona, ale tylko 400 tysięcy zamieszkuje Chińską Republikę Ludową (Birma- 800 tysięcy, Tajlandia 10-50 tysięcy).

3

Dzisiaj, mniejszość etniczna Wa, posługuje się trzema dialektami, a pierwsza transkrypcja tego języka została opracowana w 1931 roku (Nowy Testament w języku Wa zakończono w 1938 roku). Była to wtedy próba tłumaczenia Biblii, a ich język miał być oparty na alfabecie łacińskim. To właściwie od tego momentu język Wa, pojawił się na papierze, tworząc pierwsze zasady i zarysy ich ortografii. Co ciekawe dopiero w 1956/57 roku, chiński rząd ostatecznie pomógł im uporządkować pisemny język, ponieważ wcześniej nie było to do końca zrobione.
Bardzo niewiele wiadomo o początkach historii Wa. Większości składa się z lokalnych legend mówiących o pochodzeniu od bogów, potężnym i walecznym ludzie posiadającym spore terytoria etc. Co jest pewne – lud Wa – znany był ze swoich krwawych rytuałów. Ich ofiary odstraszały nawet Brytyjczyków, którzy swego czasu przesiadywali w Birmie. Krążyły bowiem opowieści o „łowcach głów”. To właśnie te ofiary przeznaczone były dla bogów, zsyłając na lud Wa szczęście i obfite plony. Z obawy przed „utratą dla nich głowy” i serc dla pięknych niewiast, ówcześni kolonialiści bardzo przestrzegali „swoich”, przed niepotrzebnym zapuszczaniem się na dosyć niebezpieczne tereny ludu Wa…

Narkotyki, broń. Betel, alkohol

Od czasu ustalenia granicy pomiędzy państwami i historycznymi zawirowaniami z tym związanych, lud Wa znany jest również z handlu narkotykami i bronią. Dzięki swoje siatce kontaktów z kuzynami z Birmy i Tajlandii odgrywają ważną rolę w tym nielegalnym i brudnym biznesie na świecie. Oprócz przemytu narkotyków, jako chińska mniejszość etniczna, są też niemałą atrakcją dla turystów. Swoim „afrykańskim” kolorem skóry wprawiają w osłupienie samych „Hanów”. Tradycyjnymi tańcami, pięknymi ozdobami, uroczystościami (do dziś krwawe ofiary z byków – wykonywane są głównie przez chrześcijan „Wa”) promowani przez lokalne chińskie władze, ściągają co roku większą i liczniejszą grupkę chińskich turystów.
Mniejszość etniczna Wa znana jest jeszcze z dwóch namiętności…do betelu i alkoholu. Wino ryżowe (a właściwie lokalny bimber) spożywają w wielkich ilościach, o wiele przekraczających skale średniej picia alkoholu „na głowę”, w Chińskiej Republice Ludowej.

Na koniec warto pamiętać, że poza językiem „Wa”, bardzo niewiele zostało napisane o ich historii. Tak jak była mowa wyżej, sami wierzą, że są potomkami bogów (od niedawna, cześć z nich staje się wyznawcami buddyzmu oraz chrześcijaństwa), a opowiadane lokalne „historie” wciąż są bardzo żywe.
Dzisiaj, oprócz handlu narkotykami, bronią, powszechnemu alkoholizmu i swojej ciemnej karnacji (dzięki piosenkarzowi – Lordmo R, który brał udział w „chińskim idolu” i który ma wyjątkowo ciemny odcień skóry, grupa Wa stała się znowu przypomniana)……dalej w spokoju kultywują swoje dawne rolnicze tradycje uprawiając ryż, fasole, groch, mak czy orzechy włoskie. Czasami tylko zetną głowę, na całe szczęście tylko byka – w ofierze dla Boga, tego chrześcijańskiego.

P.S.
Moda na biel

W prawie każdej chińskiej reklamie telewizyjnej, w gazecie, internecie, plakacie, na kartonie mleka czy batonika etc. jest „znana osoba” (celebrytka/celebryta), która dzięki odpowiedniemu retuszu, jest bielsza niż sama biel. Na ekranie czy plakacie, celebryci swoją „bielą” olśniliby niejedną aureolę naszych Świętych.
Popyt na „białą skórę” (mimo dosyć długiej historii, gdzie już w starożytnych Chinach znajdziemy o tym wzmianki) w Chinach jest ogromny, dlatego też międzynarodowe firmy kosmetyczne mają w swoim pakiecie produkt „wybielający” czy „mający rozjaśnić karnację”. Dane z 2015 roku podają, że silną konkurencję dla francuskich firm w Chinach (trochę ponad 30% chińskiego rynku), stanowią koreańskie korporacje (ponad 22%. Co ciekawe 50% odwiedzających Koreę, kupiło jakiś produkt kosmetyczny) oraz japońskie. Rynek produktów wybielających jest ogromny nie tylko w samych Chinach, również w całej Azji.
Na rynku, jakiś czas temu, pojawiły się nawet maski zbójeckie…na plażę (zwane przez niektórych „Facekini”). Dlaczego zbójeckie? Spójrzmy na fotografię. Wszystko po to, żeby uchronić się przed śmiercionośnymi promieniami, które w mgnieniu oka, sprowadza nasza skórę „na ciemna stronę mocy”.

ea757e840f1f31ce11ec1f85f831b186

W Chinach, i zapewne w całej Azji, panie pstrykając zdjęcia, w większości przypadków w swoim smartphonie, używają magicznych „wybielających aplikacji”. Wiec Panowie – nie wierzcie zdjęciom. Nie można być bielszy od samej bieli, a piękne białe Azjatki to po prostu – kłamczuszki.
Wierzcie jednak Państwo w statystyki i biznes kosmetyczny w regionie Azji i Pacyfiku, który szacuje się, ze jest wart 80 mld amerykańskich baksów, a sam rynek produktów, które rozjaśniają skórę jest wyceniany na ponad 13 mld zielonych baksów. To ogromny przemysł, o wielkim potencjale i bardzo dostrzegalnym rocznym wzroście.

1

Lordmo R jeden z ówczesnych piosenkarzy z grupy etnicznej Wa. Lordmo R należny do etnicznego hip-hopowego zespołu (南征北战). W zespole znajdziemy reprezentantów różnych grup etnicznych: Hanow, Hui, Yao, Mongołów, Kazaków, Wa oraz Bai.

Komentarze

Może Ci się spodobać

1 Skomenuj

柯文哲 16 lipca 2016 - 06:25

O czarnuch z utworu 我的天空! :)

Zostaw komentarz