Strona główna » Wielki Mur i taniec – dzień drugi

Wielki Mur i taniec – dzień drugi

przez Piotr Chodak

Dzisiejszy dzień w Pekinie był dużo bardziej intensywny. Tak, byliśmy zwiedzać Wielki Mur. Dano nam do wyboru dwie drogi. Łatwiejszą i tą, która idzie ciągle w górę i w górę. Jak widzicie po zdjęciu, wybrałem drugie rozwiązanie.

Wczorajsza rozmowa

Zanim jednak napiszę coś więcej o dzisiejszym dniu, muszę wspomnieć o wczorajszej kolacji z Panią Huo Yuzhen, Specjalną Przedstawicielką Ministerstwa Spraw Zagranicznych Chin do współpracy z krajami Europy Środkowej i Wschodniej.

Dowiedziałem się, że Chiny budują w Ningbo szesnaście budynków dla każdego państwa z regionu. Tak aby już w 2018 mogły promować swoje marki i technologie. Warto więc się do tego dobrze przygotować.

Poznałem też nowe chińskie powiedzenie. Wszystko co płynie, jest ciekłe, nadaje się do wznoszenia toastów. My wczoraj wznieśliśmy je ciepłą wodą. Szczegółów kolacji Wam nie zdradzę, ponieważ niżej jeszcze opiszę wtorkowy obiad.

Wspinaczka

Dzisiejszy dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania Wielkiego Muru. Po drodze przewodniczka wprowadzała nas w jego historię, ale to co najciekawsze było przed nami… wspinaczka.

Odcinek muru Mu Tian Yu

Jak pisałem na samym początku, wybrałem trudniejszą drogę. Stwierdziłem, że jak nie teraz to kiedy?

Teraz właśnie powinienem wyjaśnić drugą część tytułu. Skąd taniec? Dzisiejsza wspinaczka tak mocno sprawdziła moje granice wytrzymałości, że kiedy schodziłem na dół, mięśnie nóg drżały mi ze zmęczenia. Nawet stojąc w miejscu naszej zbiórki, nie mogłem nad nimi zapanować. W ten oto sposób wyglądał mój pierwszy taniec w Chinach. Co ciekawe, zapamiętam go na całe życie.

Wielki Mur i ostatnie strome, prawie pionowe podejście

Chiński Mur

Para młodych i ich sesja zdjęciowa. Oczywiście czerwona suknia.

Sam mur jest ogromny i było to dziwne uczucie widzieć go na żywo. Tak wiele razy widziałem go na zdjęciach, że nie mogłem uwierzyć, że właśnie po nim chodzę. Oczywiście atrakcji polecać nie muszę. Odwiedzić Chiny bez chociaż chwili na Wielkim Murze to zbrodnia.

Selfie z murem w tle

Po tym sporym wysiłku przyszedł czas na obiad, który zjedliśmy jakieś dwie minuty drogi busem od muru. Północne dzielnice Pekinu to tereny rolnicze i właśnie w tym miejscu zaserwowano nam ponad dziesięć potraw. Aby nie robić Wam smaków, załączam zdjęcie już po oczyszczeniu większości talerzy z przysmaków.

Pamiątka po wspaniałym obiedzie

Rozmowy i przyjęcie

W drugiej połowie dnia mieliśmy możliwość wysłuchać ale i zadać kilka pytań przedstawicielom wspomnianego wcześniej sekretariatu do spraw współpracy Chin z naszą częścią Europy. Po raz pierwszy siedziałem przy fladze naszego kraju. Towarzyszyły mi dwa uczucia. Po pierwsze miałem wrażenie, że ja bloger i prowadzący konto na Facebooku nie pasuję do tego świata. Rozumiecie, dużo bardziej poważny. Z czasem stwierdziłem, że mi tu dobrze 😉 Drugie uczucie to duma i radość, że widzę swoją flagę, że mogę reprezentować swój kraj i bardzo się z tego cieszyłem. To coś takiego jak spotkanie dobrego przyjaciela po latach.

To na prawdę była przyjemność reprezentować nasz kraj

Następnie przeszliśmy do większego pomieszczenia, gdzie wzięliśmy udział w przyjęciu na zaproszenie Sekretarza Wykonawczego Pana Chen Xu z Sekretariatu współpracy Chiny – Europa Środkowa i Wschodnia. To właśnie tam spotkał mnie wyjątkowy zaszczyt. Mogłem w imieniu wszystkich zaproszonych dziennikarzy wygłosić krótkie przemówienie. To, oczywiście ja zdecydowałem, że było krótkie. Miałem wrażenie, że trzęsące się nogi znowu wróciły, ale dałem z siebie wszystko.

Na zdjęciu Pan Chen Xu. Tak, stałem w tym samym miejscu z tym samym mikrofonem

Rozmowy przy winie i smacznej kolacji

Jakby tego było mało, jutro jeszcze bardziej przyśpieszamy. Wizyta na Uniwersytecie, gdzie między innymi uczą polonistyki, wizyta w Chińskim Radiu Międzynarodowym i wiele więcej, ale to oczywiście przeczytacie następnego dnia.

Komentarze

Może Ci się spodobać

1 Skomenuj

Cezary Chmielewski 13 czerwca 2017 - 16:37

Witam Panie Piotrze.
Nie jestem pewien jakimi kanałami docierają do Pana w Chinach informacje, więc oprócz maila wysyłam też tutaj.
Czy mógłby Pan w naszym imieniu podczas wizyty na Uniwersytecie zebrać jak największą ilość wizytówek od chińskich studentów polonistyki? Mamy duże problemy aby stąd, z Polski, do nich dotrzeć.
Potrzebujemy lektorów w zasadzie w każdym naszym oddziale, ale najwięcej w Warszawie
Jeżeli jacyś Chińczycy byliby zainteresowani nasz mail jest krótki i łatwo zapamiętywalny (zwłaszcza dla Chińczyka) nihao (at) nihao.com.pl
Oczywiście po Pana powrocie postaramy się w jakiś sposób odwdzięczyć.

Pozdrawiam
Cezary Chmielewski
Szkoła NIHAO

Zostaw komentarz