Miałem niezwykłą przyjemność porozmawiać z małżeństwem, które prowadzi swój bar chiński Chun Xiang w Wejherowie. YanPing Wang oraz Katarzyna Świst-Wang przywitali mnie serdecznym uśmiechem. Zielona herbata na stole, tak teraz możemy porozmawiać.
Dziękuję, że możemy porozmawiać, o tym jak to jest żyć w tak odległym kraju od swojego miejsca urodzenia. O tym jak to się stało, że drogi życiowe sprowadziły Cię do Polski.
Piotr Chodak: Pierwsze pytanie nie może być inne. Jak to się stało, że mieszkasz w Polsce? Przyjechałeś tutaj z powodu edukacji, pracy a może miłości?
YanPing Wang: Przyjechałem do pracy w restauracji. Mój znajomy w Chinach prowadzi pośrednictwo pracy i zaproponował mi przyjazd właśnie do Polski. Mieszkałem w Pekinie w prowincji Hebei. Przyleciałem do Polski do Gdyni, choć pracowałem również w Gdańsku. Zdarzyło się, że mieszkałem na Mazurach.
PCh: Powiedz coś więcej o swojej rodzinie. Jak bardzo inna jest od tej typowej, chińskiej. A może są bardzo podobne relacje pomiędzy mężem a żoną w obu krajach?
YPW: W większych miastach dziećmi opiekuje się rodzina a kobieta i mężczyzna pracują. Na wsi to kobieta opiekuje się domem i dzieckiem a mężczyzna odpowiada za pieniądze.
PCh: Sześć lat w Polsce to wystarczający czas na naukę języka polskiego? Mówią, że nasz język jest trudniejszy od chińskiego. Jak to wygląda u Ciebie?
YPW: Na początku jak przyjechałem zupełnie nie znałem języka. Uczyłem się podstawowych zwrotów, dzień dobry, dziękuję itp. Dużo pomogła mi moja żona, którą poznałem pracując w restauracji. Sam język chiński jest trudny z uwagi na ilość znaków i cztery tony, które wpływają na odpowiednie zrozumienie wyrazów.
PCh: Jesteś kucharzem dzięki czemu masz możliwość karmić polaków swoją kuchnią. Powiedz coś więcej na ten temat. Czy nasze poczucie smaku różni się znacznie? A może musiałeś z czegoś w menu zrezygnować, bo u nas nigdy by się to nie przyjęło?
YPW: Polak najbardziej lubi słodki i kwaśny smak. Jedzenie w Chinach wygląda inaczej. Często na stole swoi kuchenka, na której znajduje się gorący rosół, w którym maczane są różne składniki bezpośrednio przed zjedzeniem. Poza tym Chińczycy chcą poznawać coraz to nowe smaki. Starają się zamawiać różne dania. Jest większa ciekawość smaku. Polak częściej zostaje przy swoim ulubionym daniu, choć zdarzają się wyjątki. Rodzaj podania np. mięsa też jest inny. Polak lubi gotowe mięso, najczęściej z sosem. Chińczyk lubi natomiast lubi zjeść mięso, które nie jest oddzielone od kości. Dzięki temu ma ono inny smak a i przyjemność z samego jedzenia jest większa.
W Chinach dużo łatwiej kupić świeże mięso niż mrożone. Często można spotkać jeszcze żywe zwierzęta, jak np. kurczaki, ryby, które zabija się dopiero na potrzeby konkretnego obiadu. Dzięki temu potrawa również inaczej smakuje.
PCh: Jak wygląda obraz Polski widziany z Chin a jak Polska wygląda naprawdę? Czy miałeś jakieś zaskakujące sytuacje podczas twojego życia w naszym kraju?
YPW: O Polsce uczyłem się w szkole, ale była to wiedza podstawowa, bardziej geograficzna. Ewentualnie w wiadomościach można było usłyszeć trochę wiadomości dot. Polski. Uczono mnie, gdzie jest morze Bałtyckie, gdzie leży Polska.
Chiny to duży kraj, który głównie żyje swoimi sprawami, dużo mniej czasu poświęcają na inne kraje.
Przylatując do Polski, myślałem, że lecę do Europy. Myślałem, że będzie tu dużo wieżowców, wielkie skupiska ludzi. Zdziwiłem się bardzo, kiedy samolot zbliżał się do lądowania, a przez okno nie było dużo widać. Z lotniska jechałem przez las, gdzie od czasu do czasu stał jakiś dom. W Chinach wszyscy mieszkają blisko siebie. Tutaj wygląda to inaczej. W Polsce jest oczywiście dużo mnie j ludzi na ulicach.
Wiele osób z mojego kraju i ja również chwalimy sobie klimat w Polsce. Duża ilość chłodnych dni i nie za duża ilość słońca to naprawdę zaleta.
Transport również jest inny. W Chinach są szerokie drogi, metro. Bardzo często ludzie posiadają swoje kładki lub tunele aby nie musieli przechodzić bezpośrednio przez drogę. W Polsce bardzo często trzeba się zatrzymywać aby ktoś mógł przejść. Często są skrzyżowania i czerwone światło.
PCh: Odwiedzasz swoją rodzinę w Chinach?
YPW: Rozmawiamy ze sobą przez internet. Z uwagi na zimowe przesuniecie czasu Polskę i Chiny dzieli aż siedem godzin. Rodzice na pewno chcieliby przyjechać do Polski ale jest tu bardzo dużo formalności, które trzeba spełnić. Ostatnio udało się przyjechać mojej siostrze. Aby przyjechać do Chin wystarczy wiza. Informacja w jakim celu się przyjeżdża i na jak długo. Aby przyjechać do Polski należy wcześniej posiadać zaproszenie od kogoś z tego kraju. Załatwić wizę, poinformować, gdzie będzie się mieszkać, w jakim celu, kto będzie płacił za utrzymanie podczas wizyty itp. Ilość dokumentów jest dużo większa, kiedy chce się przyjechać do Polski. Do Chin wyjechać jest łatwiej.
PCh: Posiadasz polskie obywatelstwo?
YPW: Jeszcze nie, ale nie wiem czy będę się o nie starał.
PCh: Planujesz wraz z żoną przeprowadzić się do Chin, czy swoją przyszłość widzicie tutaj?
YPW: Jeszcze nie wiem, gdzie chciałbym spędzić swoje życie. Czas pokaże. Na razie dobrze mi się tu żyje. Może na starość wrócę do Chin.
Dziękuję Wam za rozmowę. To była naprawdę pouczająca rozmowa. Mam nadzieję, że twoje potrawy będą mogły przybliżać Chiny jeszcze większej liczbie Polaków.
YanPing oraz Katarzyna pokazali mi swoje zdjęcia z sesji ślubnej. W Chinach wygląda to inaczej, bo właśnie tam brali swój ślub dla rodziny pana młodego. Tam sesja trwała cały dzień. Wiele razy przebierali się w różne stylizacje. Byli nawet parą cesarską. Wszystkie zdjęcia znajdują się w albumie ze szkła. Z uwagi na przepisy w Polsce ślub zawarli jeszcze raz w Urzędzie Miasta razem z małą uroczystością dla rodziny z Polski.