Austriacki kanclerz Sebastian Kurz ma 32 lata, a więc zalicza się do pokolenia milenialsów. To właśnie jego rząd przygotował projekt ustawy, która kończy anonimowość w sieci.
Wydawałoby się, że chęć kontroli w sieci jest domeną starszych pokoleń, a młodzi cenią sobie wolność bezgranicznie. Jak się okazuje, takie myślenie, nie do końca jest prawdziwe. Przez hejt w sieci każdego roku młodzi popełniają samobójstwa, nie wytrzymując tak dużego ataku. Fake newsy tworzą rzeczywistość wirtualną i wpływają na świat realny, czego doskonałym przykładem jest wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA. Anonimowość w sieci poza romantycznymi ideałami, niesie ze sobą tę mroczną stronę.
Z tego też powodu rząd kanclerza Austrii stworzył projekt ustawy. Zgodnie z nią, każdy użytkownik portalu informacyjnego lub forum dyskusyjnego, który będzie chciał zamieścić komentarz bądź wpis, zostanie poproszony o podanie dokładnych informacji na swój temat, w tym o nazwisko, imię oraz adres zamieszkania. Ustawa miałaby wejść w życie w 2020 roku.
Wymogi prawne obowiązujące w analogowym świecie muszą również obowiązywać w świecie cyfrowym.
Gernot Blümel – minister ds. mediów
Ustawa nie dotyczyć będzie każdego serwisu i ma swoje ograniczenia, jednak jest to pierwszy krok kończący anonimowość w sieci. W Europie również Emmanuel Macron, podczas noworocznego przemówienia apelował o zniesienie anonimowości w internecie.
Dodatkowe kary finansowe mogą zostać nałożone z kolei w Niemczech na portale, które nie usuwają komentarzy szerzących nienawiść.
To tutaj piszę o Chinach
Teraz pojawiają się Chiny, kraj, który przez moich niektórych czytelników, krytykowany jest za brak wolności w internecie. Jednym z przejawów braku takiej wolności miał być brak anonimowości właśnie.
Okazuje się, że doświadczeni tą mroczną stroną anonimowości w sieci, zaczynamy ograniczać pewne działania. Sam jestem ciekaw, kiedy płatność zbliżeniowa za pomocą skanu twarzy (również Chiny) pojawi się w Europie. Bo to, że się pojawi, to tylko kwestia czasu.
Wiem, że Polska to wyjątkowy kraj pod względem umiłowania wolności. Dlatego też takie rozwiązania wejdą u nas w ostatniej chwili. Nie zmienia to jednak faktu, że problem w hejtem w sieci mamy już teraz. Nie zmienia to faktu, że Polska znalazła się na drugim miejscu w Europie pod względem ilości samobójstw wśród młodzieży. Tak krytykowane Chiny okazują się być przykładem i tematem w dyskusji, nie czy, ale jak wprowadzić ograniczenia w internecie.
Jak Wy oceniacie tego typu zmiany? Jesteście premierem w Polsce, ew. prezesem ;). Wprowadzacie takie regulacje w naszym kraju?