Specjalnie nawiązałem w tytule do roślin. Wszystko aby się dobrze rozwijało, potrzebuje odpowiednich warunków. Tak też jest w przypadku samochodów elektrycznych.
Innowacje w świecie motoryzacji w ostatnim czasie realizują rzeczywistość, którą do tej pory oglądaliśmy tylko w filmach sci-fi. Samosterujące samochody, czy silnik elektryczny to nie tylko wymysł fantastów, a bliska przyszłość. No właśnie jak bliska? Okazuje się, że blokuje ją nie tyle technologia ile obowiązujące prawo, które nie rozwinęło się równie szybko i musi dostosować się do nowej rzeczywistości.
Chiny kochają samochody
Śmiało można stwierdzić, że w dobie kryzysu jaki spotkał kilka lat temu rynek motoryzacyjny, Chiny stają się wyjątkowym miejscem, gdzie wciąż dużo można zarobić. To największy rynek samochodowy i do tego bardzo dobre miejsce dla marek luksusowych. Maserati, Porsche i McLaren miały rekordowy rok sprzedaży swoich samochodów. W ubiegłym roku w Chinach sprzedano 28 milionów nowych pojazdów, w porównaniu do zeszłorocznego rekordowego 17,5 miliona sprzedanych w USA.
Ekologia i ochrona środowiska
Chiński rząd walczy z zanieczyszczeniem środowiska nie tylko zamykając fabryki. Tak duża ilość samochodów nie pozostaje poza uwagą władz, które chcą aby w 2018 roku 8% wszystkich samochodów w Państwie Środka napędzana była ekologicznymi silnikami o wysokiej efektywności paliwa.
To właśnie z tego powodu Chiny mogą stać się idealnym miejscem do rozwoju samochodów elektrycznych.
Na targach w Chinach można było zobaczyć elektryczną propozycję od Audi czy Citroena. Chińskie firmy również nie chcą zostać w tyle i swoje prototypy zaprezentowały NIO oraz MG, spółka należąca do Shanghai SAIC Moto.
Tencent stanie się drugim co do wielkości udziałowcem w firmie Elona Muska. Potężny zastrzyk gotówki ma pomóc Tesli w sprawnej produkcji Modelu 3.
Elektryczne Volvo trafi do sprzedaży w 2019 roku i będzie eksportowane z Chin na cały świat. Chiny mają stać się dla Volvo centralnym ośrodkiem produkcyjnym zelektryfikowanych aut.