Trzeci dzień pierwszego miesiąca księżycowego zwie się „mysim ślubem”
W/g tradycji, w tym dniu nie należy przeszkadzać myszom. W godzinach porannych cała rodzina wstaje bez zakłócania spokoju gryzoniom. W czterech kątach domu rozkłada się dla nich jedzenie. Myszy mogą skubać bez żenady pyszne zasoby rodzinne.
Jak mówi legenda do domu węglarza zawitała młoda dziewczyna i zaoferowała przygotowanie obiadu. Robiąc posiłek, na pierogowym cieście węglarz zauważył dziwne rysy, a ręce dziewczyny były podobne do mysich łap.
„Jest to czarownica” – pomyślał sobie. Chwycił za jej ręce by je uciąć … dziewczyna zniknęła jak magia.
Żałując swego czynu, chciał żeby dziewczyna powróciła. Wierzył, że jest ona nieśmiertelną. Postanowił wraz z kolegami zaoferować jedzenie myszom, aby złagodzić gniew nieśmiertelników. I od tego dnia myszom wolno tylko przez jeden dzień w roku swobodnie zjadać domowe zapasy.
Inna legenda mówi, że deszcz będzie padał za każdym razem gdy wychodzimy z domu, jeśli w ciągu pierwszych trzech dni zjemy ryż gotowany w zbyt dużej ilości wody.
Niektórzy nazywają trzeci dzień „dniem świni”. Używa się powiedzenia „wielka świnia jest u drzwi”. Oznacza to, że nadejdzie szczęście i szansa. Tradycyjnie, w tym dniu nie składa się wizyt, w obawie przed przyciągnięciem pecha.
Dzisiaj naród Han spala dekorowane papiery ku czci bogów – strażników domowego ogniska w świątyniach . Palone są też gałęzie sosny i cyprysu zebrane podczas świąt. Czyn ten zapowiada koniec obchodów Nowego Roku i powrotu do pracy.