Udało się! W poniedziałek pojawiłem się na chińskim okręcie Binzhou. Mam dla Ciebie kilka zdjęć. Był zakaz fotografowania i nagrywania, ale załoga wyraziła zgodę na mały wyjątek.
Okręt Chińskiej Marynarki Wojennej robi ogromne wrażenie. Od razu widać, że w armii służy zaledwie od dwóch lat. Oficer oprowadził mnie przez korytarze, aż na pokład z przodu. Binzhou ma ponad 130 metrów, więc było gdzie chodzić i co oglądać.
Siła ognia
Zaraz po wejściu na okręt widać stacjonujący tam śmigłowiec z sonarem, który pomaga wygrywać łodzie podwodne. W połowie okrętu znajduje się stanowisko torped na obrotowej wyrzutni. Prawdziwa siła znajduje się jednak na przedzie. To właśnie tam mieści się bateria dla 32 rakiet, które tworzą swego rodzaju parasol ochronny. Jest tam również potężne działo, które 60 pocisków na minutę może wystrzeliwać na odległość 10 000 metrów.
Chiny
Widząc to wszystko i robiąc zdjęcia chińskim telefonem Huawei można zdać sobie sprawę, gdzie są teraz Chiny. Niestety, pomyślałem też o naszych okrętach, które powoli przechodzą na emeryturę, a nowych wciąż nie widać na horyzoncie.
Podczas zwiedzania, miałem również przyjemność przejść obok kantyny (pokładowa kuchnia). Zapach chińskiej kuchni przypomniał mi wizytę w Chinach. Zresztą okręt to przecież terytorium Chin 😉 Niestety wszystko już było posprzątane i nie załapałem się degustację. Zresztą na całym okręcie panowała sterylna wręcz czystość.
Sprawdź mój kanał na YouTube i subskrybuj aby być na bieżąco.