Strona główna » Chiński e-commerce!

Chiński e-commerce!

przez Antoni Radziwiłł

Wielką szansą dla polskich firm w Państwie Środka jest….Chiński e-commerce! Ameryki nie odkryliśmy, ale warto przyjrzeć się paru podanym informacjom i zanęcić wzmożony apetyt polskiego biznesu na chińskiego konsumenta.

Szczególnie teraz, po ostatniej wizycie Przewodniczącego Chińskiej Republiki Ludowej, Xi Jingping’a.
Nie będziemy pisać, co się wydarzyło, jakie umowy zostały podpisane pomiędzy naszymi krajami, czy ile jabłek, nóżek kurczaków lub mleka sprzedamy do Chin, ponieważ o tym była już mowa. Nie będziemy też pisać o Nowym Jedwabnym Szlaku bo wciąż nie bardzo wiemy jak to ugryźć… Skupmy się więc na biznesie internetowym, bo tu widzimy naprawdę ciekawą szansę dla polskich firm (nie tylko spożywczych), które pomału planują biznes w Chińskiej Republice Ludowej.

Artykuł jest tylko dużym skrótem, pokazującym pewne możliwości. Ma on zachęcić polskich przedsiębiorców do dalszych analiz i szukania tematów dot. chińskich platform e-commerce.

China-ecommerce-landscape

Nowa chińska miłość… e-commerce.

Bez najmniejszych wątpliwości Chiny, są największym i najszybciej rozwijającym się rynkiem e-commerce na świecie. To oczywiście tworzy gigantyczne możliwości dla firm marzących o „podbiciu” Państwa Środka.
Według niektórych źródeł e-handel w Chinach ma rosnąć ponad 20-25% rocznie. Sektory takie jak: żywność czy elektronika (30% całkowitej sprzedaży detalicznej) maja największe wzięcie, a roczne obroty sięgają zenitu, mając co najmniej 8 zer – a możne 9? To zupełnie nie ważne, bo liczby są ogromne!

Zaznaczmy, ze wśród chińskich konsumentów cyfrowych, pewne kategorie produktów mają znacznie większe przychody. Sektor spożywczy to rosnąca siła, w tempie 50% rocznie! Prawie 50% konsumentów dokonała zakupów spożywczych w ostatnich paru miesiącach. Co ciekawe, jednorazowe zakupy nie są tak duże jak tych konsumentów kupujących w normalnych spożywczych supermarketach. Być możne, nadal jakość produktów spożywczych, nie cieszy się wielkim zaufaniem w internecie lub chiński konsument nie jest jeszcze przygotowany na duże zakupy żywności on-line.
Co jeszcze? Według badań co najmniej raz, w ciągu ostatnich trzech miesięcy, 60% konsumentów kupiło odzież na platformach e-commerce.
Pamiętajmy również, ze Chiny są ogromne, ilość zakupów w internecie rożni się w dużych i małych miastach. Jednak obecnie, konsumenci mniejszych miast w Chinach, pomału doganiają konsumentów z tych większych. Ten proces po raz pierwszy zauważono rok temu. Tutaj warto wspomnieć, że największe chińskie platformy e-commerce budując sieci logistyczne w mniejszych miastach, inwestują tym samym w zdobycie nowych klientów.

shutterstock_193920317-e1415290116100

Moja wielka miłość: WeChat (miesięcznie – 700mln aktywnych użytkowników).

Warto tez wspomnieć o „social media” (tak, tak, w Chinach FB jest ciągle oficjalnie „zablokowany”), które w Chinach stały się potężnym nowym kanałem zakupów on-line (właśnie opublikowano nowe dane dotyczące popularnego WeChat’a, zachęcamy polskich przedsiębiorców do przestudiowania statystyk – https://walkthechat.com/wechat-impact-report-2016/). Co ciekawe, WeChat napędza sprzedaż takich kategorii jaki odzież i produkty do pielęgnacji ciała (to stanowi około 25-30% wydatków internetowych). Tutaj widzimy znaczne możliwości dla marek i detalistów, które mażą dotrzeć do licznych klientów/użytkowników na platformach społecznościowych (np. Sina Weibo).
Cyfrowa ewolucja w Chinach zmienia chińskich konsumentów (wystarczy wejść do metra w Chinach, gdzie w jednym wagonie, 99% osób używa smartphonów). Kraj jest ogromny, a zakupy tak łatwe, ze wystarczy otworzyć telefon i przy pomocy aplikacji (wspomniany wyżej WeChat) dokonać zakupu (przesyłka dociera do nas zaledwie po paru dniach). W zeszłym roku Chińczycy wydali około 630 miliardów dolarów, co – powtórzymy – jest wynikiem niesamowitym, i powoduje, ze Chiny stanowią jeden z największych rynków detalicznych na świecie. Zaznaczmy tutaj, ze chińscy konsumenci łapczywie kupują również produkty z zagranicy. Władze chińskie niedawno ogłosił pewna formalizacje importu i podatku od wartości dodanej w handlu transgranicznym. To powinno spowodować, ze konsumenci w Chinach będą w coraz większym stopniu korzystać z zagranicznych dostawców e-commerce (czyli dobra wiadomość!).

Do dzieła. Prosząc o polsko- chińską internetową Rewolucje…

Chiński e-commerce, w ostatnich latach rozwija się z prędkością światła. Roczne obroty, zyski są na prawdę interesujące (szczególnie zakupy przy użyciu urządzeń mobilnych). Być może warto przyglądnąć się bliżej temu ogromnemu przemysłowi i otwierając firmowe konto na jednej z chińskich platform e-commerce i pomijając pośredników czy dystrybutorów (z całym szacunkiem dla tych zawodów!), spróbować utorować sobie nowy kanał sprzedaży. Niektórzy Polscy eksperci, powiadają, że polski biznes smacznie sobie spal, kiedy inne kraje budowały swoja markę w Państwie Środka. Jesteśmy daleko za krajami, które od dawien dawna tworzą fundamenty i przyzwyczajają chińskiego konsumenta do marki danego kraju.
Być może Polska zaspała, ale będąc w erze internetu, może w łatwy sposób jesteśmy w stanie to nadrobić (a może warto wygooglować „JD.com Worlwide”?). Przeznaczmy trochę czasu na analizę chińskiego rynku e-commerce, spójrzmy na statystyki, obserwujmy swoją konkurencję w „internetowym Państwie Środka” – która będzie świetnym nauczycielem(!), rozejrzyjmy się jak to się robi, stwórzmy siatkę współpracowników i zainwestujmy, bo warto (zaznaczmy, ze na chińskim rynku internetowym bardzo nieliczne polskie firmy otworzyły już swoje konta). Wydaje się jednak – za wielkim przeproszeniem – że nie przykładają się do tego biznesu). Pamiętajmy, co niedługo się wydarzy: według prognoz, w 2018 roku, handel detaliczny w chińskim internecie ma osiągnąć ponad 7 tryliona RMB.
Hasła do zapamiętania: B2B, B2C, C2C, C2B, O2O

10 największych platform e-commerce: http://blog.getchee.com/top-10-china-b2c-e-commerce-sites-2015/

Lista największych portali w Państwie Środka: http://www.chinainternetwatch.com/14911/top-100-e-business-companies-q3-2015/

Chiński „Youtube”: Youku
Największa chińska wyszukiwarka: baidu.com
Chiński dzień singla, a nasz Dzień Niepodległości: świetna możliwość promocji polskich produktów (11.11)

Komentarze

Może Ci się spodobać

5 komentarzy

jej 11 lipca 2016 - 06:01

Witam, dziekuje za ciekawy artykul. Mocno zachecajacy do dalszego poszukiwania na temat chinskiego e-commerce. Dzieki!

CHINY to LUBIE 11 lipca 2016 - 07:17

Dziękuję za opinię. To właśnie miał na celu.

Janisme.com 25 lipca 2016 - 17:43

To bardzo ciekawe co piszesz ale bariery handlowe sa tak ogromne ze tylko najwieksze korporacje sa w stanie cokolwiek w chinach zrobic w normalny sposob (i wiele z nich narazie ponosi tylko straty a inwestuje w kreowanie marki)
1. Wchodzac z Chin strona internetowa nie hostowana w Chinach nie bedzie sie normalnie otwierac a zeby hostowac w Chinach trzeba miec lokalny business licence.
2.Zeby sprzedawac na Wechat albo innej platformie trzeba miec biznes zarejestrowany w Chinach czyli papa ecommerce dla malych firm
3.Bez koneksji i sporych inwestycji nie ma szans zeby jakikolwiek produkt w normalny sposob wprowadzic na rynek. Firma chcaca wprowadzic np. kosmetyk musi dostac atesty ktore zajma co namniej rok + koszta idac normalnym trybem.
4.Jesli nawet masz ta firme itp i juz sprzedajesz w Chinach to jest calkiem prawdopodobnym ze ktos skupiuje twoj pomysl i wykonanie w bezczelny sposob i nic ani nikt ci nie pomoze.
5.Na wspomnianym JD.com jesli firma zagraniczna chce cos sprzedawac trzeba poza innymi warunkami zalozyc jako depozyt 50 tys USD czy podobna kwote.
Wiele polskich firm bardzo chcialo by sprzedawac w Chinach ale jest to STRASZLIWIE SKOMPLIKOWANE i wymaga ogromnych nakladow a firmy ktore sprzedaja w wiekszosci zarabiaja tylko ulamek zysku z transakcji a 80% kosza chinscy importerzy.

CHINY to LUBIE 25 lipca 2016 - 18:14

Dziękuję za opinię. To bardzo ważne uzupełnienie. Chiny oczywiście mają swoją specyfikę i nie są łatwe w „podboju”, jednak warto się starać.

DorTra 13 sierpnia 2016 - 02:55

Ale np. na Taobao czy innych platformach sa już obecne polskie sklepy (male przedsiębiorstwa – a nie wielkie korporacje. Mowiac o korporacjach/spoldzieniach warto tez wspomnieć o polskich mleczarniach, które maja swoje oficjalne sklepy na chińskich platformach). Depozyt to zazwyczaj „security deposit” tak, żeby chinska platforma i klienci byli w jakiś sposób zabezpieczeni etc. etc. Warto poglebic temat. Można tez wejść w spolke (JV) z chińskim partnerem (oczywiście jeżeli go mamy), wtedy wszystko jest latwiejsze rzecz jasna. Warto tez skorzystać z Free Trade Zone dla e-commerce w Shanghaiu. Oczywiście to nie jest bardzo proste, ale do zrobienia. Oczywiście jest szereg utrudnień i niebezpieczestw, ale tak jak wspomniałem, sa już polskie male (!!!) firmy, które otwierają swoje sklepy na chińskich platformach. Skomplikowane, ale polski biznes pomalu to robi. Oczywiście potrzebny jest czas i pieniądze, ale pomalu to się dzieje, z czego bardzo się ciesze bo sam jestem tego świadkiem.

Zostaw komentarz

Strona korzysta z plików cookies. Więcej informacji w polityce prywatności. Akceptuję Czytaj więcej