Strona główna » Wizerunek a pragmatyzm Chin

Wizerunek a pragmatyzm Chin

przez Piotr Chodak

Książkę ocenia się po okładce. Choć chcielibyśmy inaczej, w pierwszej kolejności tak właśnie postępujemy. Warto jednak czasem ugryźć się w język i poczekać aż przeczytamy chociaż kilka pierwszych stron.

Zacznę ten wpis od pewnej historii.

Poznałem kiedyś osobę, która postrzegana była jako staroświecka, nie przystająca do dzisiejszych czasów. Nie piszę tutaj o braku konta na Facebooku. Wszyscy opowiadali mi, że nie ma nawet komputera, czy telefonu.

Któregoś dnia miałem możliwość zamienić kilka słów z tą osobą. Okazało się, że jest bardzo mądra i świadomie zbudowała sobie taki wizerunek. Komputer miała, telefon również. W odpowiedzi na moje pytanie, dlaczego tego nie komunikuje, dowiedziałem się, że dzięki temu nie zleca się jej dodatkowej pracy, nie oczekuje się od niej rzeczy, które może wykonać inna osoba. Dzięki temu owa staroświecka osoba miała więcej czasu dla siebie, więcej czasu na rozwój swoich pasji.
Niedawno przypomniała mi się ta historia i skojarzyła mi się z Chinami. Przecież nie mogło być inaczej.

Państwo Środka posiada swój wizerunek kraju, który do niedawna był fabryką świata. Choć osoby czytające o Chinach wiedzą, że mocno się zmieniają, w głowach większości wciąż tak są postrzegani. To pozwala im realizować politykę międzynarodową w dużo prostszy sposób, niż z łatką, którą posiada chociażby Rosja.

Ja jednak skupię się na samych Chińczykach, odkładając wielką politykę na bok.

Chińczycy w swoim uogólnieniu są bardzo pragmatyczni. Dokładając do tego ich postrzeganie czasu, dużo osób myśli, że nie da się z nimi robić biznesów. Przecież my oczekujemy odpowiedzi tu i teraz.

Sam ubiór Chińczyków zdarza się, że jest komentowany w prześmiewczy sposób. Jak to? Wielki prezes firmy bez krawata w niedopasowanych spodniach? Przecież każdy bloger modowy by taki wizerunek skrytykował. No właśnie, co z tego wynika? Ostatecznie, to ten człowiek bez krawatu jest prezesem firmy, a krytykujący dalej siedzi za ekranem komputera.

Pasuje tutaj fragment ze Sztuki Wojny Sun Tzu:

Wojna jest Tao wprowadzania w błąd. Jeśli zatem jesteś zdolny, udawaj mało zdolnego. Gdy podrywasz swoje wojska do działania, udawaj bierność. Jeżeli twój cel jest bliski, zachowuj się tak, jakby był odległy. A gdy jest odległy, udawaj, że jest bliski.

Zdecydowanie Sztuka Wojny realizowana jest w polityce międzynarodowej. Nie zawsze jednak prezesi, czy „zwykli” Chińczycy świadomie stosują rady z tej książki. Większości po prostu nie zwraca uwagi na swój wizerunek i skupiają się na działaniu. To jest właśnie ten pragmatyzm, który zbudował i wciąż buduje nowe Chiny.

Cieszyłem się widząc w Chinach tyle osób tak różnie ubranych. Nikt nie przejmował się tym jak ktoś wygląda. Wracając do Polski znów wpadłem w tę naszą atmosferę wiecznej oceny. Nie ważne jest kto coś mówi i robi. Istotne jest, że zrobił dziwną minę albo dobrał zły kolor paska do spodni w odniesieniu do butów. Zdecydowanie u nas funkcjonuje mniej szczęśliwa opcja.

Na koniec jeszcze jeden cytat, tym bardziej należący do Deng Xiaopinga.

Nieważne, czy kot jest czarny, czy biały. Ważne, aby łowił myszy.

Dlatego też przestańmy porównywać Chiny do nas. Przestańmy ich oceniać w tak błahych aspektach, które przysłaniają nam rzeczywistość. Czasem możemy się po prostu wygłupić. W sytuacji biznesowej możemy przegrać, a to zaboli jeszcze bardziej.

Komentarze

Może Ci się spodobać

Zostaw komentarz